czwartek, 17 stycznia 2008

Szkoła rzecz niemożliwych

Dawno nie pisałem..
Wszystko przez sesję. Chociaż nie tylko. Nie pisałem jak byłem w Polsce, bo byłem w Polsce, wcześniej nie, bo zaczęły się już egzaminy, później nie, bo pisaliśmy projekt, a teraz sesja. Zupełnie inaczej wygląda sesja tutaj niż w Polsce.
Przede wszystkim Portugalczycy lubują się niezmiernie w długich egzaminach. Do tej pory najdłuższy jaki pisałem trwał 3,5 godziny, ale to nie był jedyny. Dziś sztuczna inteligencja trwała 3, wczoraj Komputasao Wizual 2,5. Po drugie (co raczej się u nas na Politechnice nie zdarza) zupełnie normalne jest dla nich ustalanie terminów oddawanie projektów (i prezentacji ich) na sesję. Kiedy oczywiście wszyscy mają dużo czasu na pisanie czegokolwiek, bo to przecież najluźniejszy okres w roku;) Sprawdzanie egzaminów też przebiega trochę inaczej.. Jak przystało na Portugalię wszystko jest opóźnione do granic możliwości. W związku z tym wyniki projektu, który powinien być sprawdzony przed egzaminem, a został oddany w grudniu jeszcze nie jest sprawdzony. Średnia czasu czekania na wyniki z egzaminu waha się między tygodniem a dwoma. Dzięki (lub mimo) tym wszystkim innościom nauczyłem się rzeczy, które niedawno uznałbym za niemożliwe.
Do tej pory nie spodziewałem się, że będę w stanie pisać program przez 26 godzin z przerwą na 3 godziny spania, żeby oddać go na czas.
Nie wiedziałem, że da się zacząć uczyć do egzaminu o godzinie 19 dzień przed nim i zdać go.
Nie wiedziałem, że da się zaraz po tym egzaminie usiąść do nauki drugiego egzaminu i następnego dnia pójść go napisać (tym razem z gorszym skutkiem niż poprzedni).
Wszystko to się da.
Da się jeszcze kilka innych rzeczy, o których myślałem zanim zacząłem pisać, ale teraz nie pamiętam.
I teraz najważniejsze: Da się dostać 16 punktów na "nie-możliwym-do-zdania" egzaminie u Ruiego Borgesa.

Za egzamin z CV dzięki należą się Jankowi, który ciągle powtarzał, że da się tego nauczyć w jeden wieczór i miał rację.
Za projekt z Systemów Operacyjnych dla Pawełka, który napisał 90% kodu i też ciągle powtarzał, że da się to napisać w 26 godzin.
Za egzamin z Systemów Operacyjnych dla Tomka, który siedział ze mną do drugiej w nocy i uczył mnie ściemniać na egzaminie. No i oczywiście za to, że razem się uczyliśmy.

Teraz mam tydzień przerwy, mimo że fajnie jest uczyć się rzeczy niemożliwych, teraz mam nadzieję, że nie będę musiał się niczego takiego uczyć. Następne podejście to poprawka egzaminu ze Sztucznej Inteligencji, która prawie na pewno mnie czeka. Na pierwszej części musieliśmy programować mrówkę, żeby potrafiła wrócić do kopca.

Kończę na dziś. Notka wyjątkowo krótka, ale jakoś nie mam o czym więcej pisać. Mam nadzieję pojechać gdzieś teraz. Zaczynam od Porto. Co będzie dalej nie wiem, będę referował;)

Pozdrowienia z już gorącego Aveiro.

PS. Gdyby ktoś był zainteresowany to polecam śmieszną stronę, na której czasem z nudów pisze co aktualnie u mnie się dzieje: https://twitter.com/bananq

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wszystko się da:)
Wystarczy chcieć:P